Jeseniki
Autor: Małgorzata K. | Utworzono: 15 październik 2013 | Kategoria: Artykuły 201321 września 2013 r. – Czechy – Jeseníky (Jesionki)
Wschód słońca: 6.20; zachód: 18.37
Wyjazd: godz. 6.00.
Będzie padać? Z tym pytaniem rozpoczęliśmy podróż do miejscowości Ramzova (ok. 750 m n.p.m.). Raz rósł w nas optymizm, raz zwątpienie. Gdy o 8.40 dojechaliśmy na miejsce, słowa piosenki I΄m singing in the rain mogliśmy zamienić na I΄m walking in the rain … Z nieba bowiem nieprzerwanym sznurem spływały strugi deszczu… Patrząc pozytywnie, można by rzec: w końcu jakaś odmiana!!! A do tego jakżeż urokliwie wyglądaliśmy w gustownych, głównie zielonych, ponczach przeciwdeszczowych…
Już pół godziny później stanęliśmy przy Vražednym potoku, który towarzyszył nam przez jakiś czas ze swoją rwącą, krystalicznie czystą wodą. Wkrótce zmiana szlaku Pod Obřimi Skálami (930 m n.p.m.). Teraz ostro pod górę. Mgła spowiła świat cały, gdy o 10.15 dotarliśmy na Obři Skaly (Olbrzymie Skały) leżące na wysokości 1088 m n.p.m. utworzone z 10-16 metrowych głazów. I ta baśniowa atmosfera… Tu krótki odpoczynek, posiłek i grupowe zdjęcie. Jeszcze trochę wysiłku i o 11.00 docieramy do miejsca o nazwie Pod Šerakiem (1280 m n.p.m.), a chwilę później niespodziewanie z mgły wyłoniło się schronisko na Šeraku. Godzinna przerwa potrzebna była na degustację miejscowych specjałów - żurku w chlebie, knedlików z jagodami i niezwykłych „krokietów”, które z naszymi krokietami nie miały absolutnie nic wspólnego! Do tego znakomite piwo Holba. Zaintrygował nas wystrój wnętrza schroniska (z 1899 roku). Chełm z naklejką Svobodna Republika Šerak, karabin, jakiś chlebak czy apteczka i para starych, znoszonych butów.
A świat nadal tonie we mgle… Dopiero teraz stajemy na szczycie Šeraka (1325 m n.p.m.), potem schodzimy pod … Šerak (1319 m n.p.m.). Wśród kosodrzewiny dochodzimy Pod Keprnikiem (1282 m n.p.m.). Stąd wiedzie nas szeroka, leśna droga, a chwilę później wkraczamy na wypłaszczenie porośnięte rdzawą trawą. Cudnie! W końcu tuż przed godziną 13.00 stajemy na szczycie Keprnik 1423 m n.p.m. Udajemy się na punkt widokowy… Tylko gdzie te widoki?... Ale, ale… rozstępują się chmury! Promienie słońca nieśmiało padają na trawy, podkreślając jej barwy - brązy i żółcienie – już chyba w tym roku nie musimy wyjeżdżać w Bieszczady, by nasycić oczy widokiem połonin... Jagodziska, kosodrzewina, jesienne trawy, do tego głazy… Świetne miejsce na liczne zdjęcia.
Schodzimy teraz do Trojmezi (1314 m n.p.m.) i U Vozky (1300 m n.p.m.). Stąd jeszcze kilka kroków po drewnianych kładkach i o 13.45 znajdujemy się u Vozki (1377 m n.p.m.), grupie pięknych skał, na które wspinamy się z przyjemnością! A wokół nas ponownie paleta jesiennych kolorów. I pomyśleć, że zwykłe trawy mogą dać oczom tyle radości!
Schodzimy. Wkrótce przekraczamy potok, wyglądający tak, jakby na jego dnie leżały bursztyny… Chwilowe przejaśnienie już za nami, znowu po niebie przetaczają się stada chmur. Zatrzymujemy się na chwilę przy Sedle pod Vřesovkou (1205 m n.p.m.) Ruszamy dalej, idąc najpierw ostro w dół, a potem niespodziewanie … pod górę! Stamtąd dochodzimy do U Kamenneho okna (1278 m n.p.m.). Za chwilę radość dla oczu – rudawe jagodziska i „okno” ułożone z głazów, świetny obiekt do fotografowania. W końcu ostatni cel wyprawy dzisiejszej – Červena hora (1337 m n.p.m., godz. 15.20) i jesienna panorama z brązowozłotymi trawami. Teraz etap ostatni – o 16.30 docieramy do Červonohorskiego Sedla.
Piękny dzień, piękna wycieczka…
Podsumowanie
19 km ; 7 godzin 50 minut
Do zobaczenia na szlaku w październiku :-)